24 stycznia 2013 r. - Zastanawialiście się kiedyś, skąd pompy paliwowe na stacjach benzynowych wiedzą, kiedy zbiornik jest pełny? Czy w Twoim baku jest jakiś magiczny krasnoludek, który krzyczy do gremlina w pompie paliwowej, dając mu znać, że zbiornik jest pełny? Chociaż mistyczne stworzenia motoryzacyjne sprawiłyby, że mechanika samochodowa stałaby się bardziej interesująca, a blog o częściach samochodowych bardziej tolkienowski, tak nie jest. Początki automatycznego wyłączania sięgają 1939 r., więc nie jest to efekt jakiejś nowoczesnej nanotechnologii. Jest to prosty system, który w dużej mierze opiera się na podciśnieniu. Nie mówię tu o podciśnieniu, które powstaje, gdy podnosisz nogi, aby zassać Cheetosy leżące obok Twoich stóp. Podciśnienie w dyszy pompy paliwowej to efekt Venturiego. Efekt ten polega na zmniejszeniu ciśnienia, które powstaje, gdy gaz lub płyn przepływa przez rurę, a w tym przypadku przez dyszę. Następnym razem, gdy będziesz przy pompie, spójrz na końcówkę dyszy. Zobaczysz gdzieś z boku otwór. Jest to miejsce, w którym znajduje się zwężka Venturiego. Powoduje on zasysanie powietrza ze zbiornika z gazem. Gdy przyjeżdżasz na stację benzynową, zbiornik jest pusty, więc jest w nim powietrze. Kiedy napełniasz zbiornik gazem, powietrze musi opuścić zbiornik. Wydostaje się ono ze zbiornika do systemu stacji benzynowej, dzięki czemu wszystko pozostaje w równowadze. Gdy wlejesz do samochodu tyle paliwa, że poziom paliwa osiągnie zwężkę Venturiego, nie może ona już zasysać powietrza, ponieważ jest zablokowana przez paliwo. Powoduje to nierównowagę ciśnień. Nierównowaga ta uruchamia przełącznik, który wyłącza pompę, a Ty nie masz paliwa na butach!